piątek, 26 lipca 2013

.

Cześć. Myślę nad tym aby odejść. Ostatnio nie mam weny na te imaginy jednopartowe. Nikt nie komentuje a także teraz nie mam aż tak dużo czasu. Myślę o tym od dłuższego czasu. Narazie myślę nad tym coraz częściej. Teraz macie tutaj parę imagifów.
Ty: Cześć tato!
Tata: Cześć! Kto to?
Marcel: Witam pana. Jestem Marcel.
http://31.media.tumblr.com/142b178641e117101b6bf2b1f885f7ec/tumblr_mq64r6O4DL1s3uzewo1_400.gif
Tata: Co będziesz robił w przyszłości?
Marcel: Będę studiował psychologię.
Tata: OK!
Mama: Ona zostanie tak sama w domu z tym chłopakiem?
Tata: Nie przejmuj się. To zwykły kujon.
3 godziny później
Tata: Wynoś się z mojego domu! NATYCHMIAST!
Marcel:http://25.media.tumblr.com/40785c7459c2b629d689e06c4a31490b/tumblr_mmdvq4Mukm1s9ik50o1_250.gif


Mama: Po tych schodach chodzili 1D
Ja: http://25.media.tumblr.com/79bf9c51504836c619b2965159025cca/tumblr_mfpb5nooDB1rlguh4o1_250

Harry:Zrób mi loda... http://24.media.tumblr.com/c0faffa09641ca804126b4755baaabcc/tumblr_mmbv08qXgY1qc6c0qo1_250.gif
Ty:Nie spadaj !.
Harry: http://24.media.tumblr.com/40785c7459c2b629d689e06c4a31490b/tumblr_mn5i08UTvx1rgfmr1o1_250.gif
*Styles bierze gazetę i siada na kanapie*
Wasza córka: Tato bo ja podsłuchałam twoją i mamy rozmowę w toalecie...
Harry: http://media.tumblr.com/761f05a7e4854580154ffb03bdfe73ca/tumblr_inline_mn5y8dzin81qz4rgp.gif
Wasza córka: I jak chcesz to...
Harry:http://24.media.tumblr.com/993a234793c0a12161d7fa3fc078dc33/tumblr_mn0c1efPVy1rx4vxoo2_500.gif
Wasza córka: To ja mogę ci iść do sklepu po tego loda.
To na dzisiaj wszystko a teraz muszę jeszcze raz wszystko przmyśleć. Więc jednokieunkowych!! 
L!V!IE B. xx

środa, 24 lipca 2013

Zazdrość to mało powiedziane- The Wanted #18

Kilka miesięcy temu poznałaś Toma. Bardzo go polubiłaś, ale on ciebie jeszcze bardziej. Nigdy nie patrzyłaś na niego z tej strony, ale zgodziłaś się, bo widziałaś, że bardzo mu na tym zależy. Tom bardzo się ucieszył, kiedy dałaś mu pozytywną odpowiedź.


Myślałaś, że może i ty po jakimś czasie się w nim zakochasz… i tak było. Jednym problemem było to, że Tom był bardzo o ciebie zazdrosny. Pokazywał to na każdym kroku. Nie mogłaś spokojnie porozmawiać z żadnym innym chłopakiem po później miałabyś awanturę w domu. Starałaś się jakoś to znosić, bo bardzo go kochałaś. Po jakimś czasie zazdrość robiła się coraz większa i nawet robił awantury reszcie z The Wanted. Na początku chłopaki droczyli się z Tomem, więc ty myślałaś, że on też to robi na żarty. Zaczęło się, kiedy Tom przedstawił cię chłopakom.
T: Chłopaki poznajcie (t.i) od dzisiaj będzie towarzyszyła nam w trasach i ogólnie to wszędzie, bo jest to moja nowa dziewczyna. Ostrzegam trzymać się od niej z daleka.
Ty: Cześć wam.
N: No nie powiem śliczna jest.

Nathan dzielił się swoimi myślami z Maxem. Chłopak mówił to szeptem, ale powiedział to na tyle głośno, że wszyscy słyszeli. Tom puścił twoją rękę, którą przez cały czas trzymał i podszedł do najmłodszego członka zespołu. To, co zrobił Tom kompletnie się nie spodziewałaś… Nathan dostał od twojego chłopaka z plaskacza w twarz.


Reszta zaczęła się śmiać, więc ty też zaczęłaś. Tyko Nathanowi nie było do śmiechu. Z czerwonym policzkiem opuścił pomieszczenie. Natomiast Tom do ciebie wrócił i ponownie złapał cię za rękę. Kolejne dni mijały bardzo spokojnie. Dzisiaj po raz pierwszy pojechałaś na koncert z chłopakami. Był to mały festiwal dla młodzieży. Po dojechaniu na miejsce otrzymaliście duży namiot dla całego The Wanted i ich ekipy.
Ty: Chłopaki ja idę się trochę rozejrzeć a wy się zacznijcie przygotowywać.
S: Jasne.
Wyszłaś z namiotu i spacerowałaś po całym terenie. Spotkałaś parę sław, więc porobiłaś sobie z nimi zdjęcia i zebrałaś ich autografy. W końcu po godzinie postanowiłaś wrócić. Kiedy zaszłaś do namiotu to, co zobaczyłaś totalnie cię zszokowało. Tom rzucił truskawką w plecy, Maxa.


Ty: Kocie…, co ty robisz?
T: To jest kara.
Ty: Za?
T: On powiedział, że jesteś piękna.
Kiedy to powiedział nie wiedziałaś, o co mu chodzi.
Ty: Więc nie jestem piękna?
T: Jasne, że jesteś tylko… jesteś moja.
Tom podszedł do ciebie i cię przytulił. Odwzajemniłaś uścisk, ale ta cała zazdrość coraz bardziej cię przerażała.
Ty: Tom proszę cię panuj nad emocjami.
M: Właśnie Tom panuj nad emocjami.
Powiedział Łysolek i w tym samym czasie masował obolałe plecy. Reszta koncertu minęła wam dość przyjaźnie z porównaniem z tym, co się wydarzyło kilka dni później.
N: (T.i) mogę ci coś powiedzieć?
Ty: Jasne, że tak.
N: Jestem tak szczęśliwy, że po prostu muszę się komuś wygadać.
Ty: No mów.
Musiałaś poganiać go, bo już się niecierpliwiłaś.
N: Więc poznałem pewną wyjątkową dziewczynę i ona zgodziła się zostać moją dziewczyną.
Ty: Nath to wspaniale. Gratulację.
Byłaś tak szczęśliwa szczęściem przyjaciela, że aż go przytuliłaś.


W tym momencie do pokoju wszedł Tom. Kiedy zobaczył cię w ramionach Młodego bardzo się wkurzył. Podbiegł do was i odciągnął cię od niego a Nathanowi przyłożył z pięści prosto w nos.
Ty: TOM, CO TY WYPRAWIASZ!
T: Co ja wyprawiam?! Co on sobie myślał, że robi!
Ty: On tylko powiedział mi, że ma dziewczynę i ze szczęścia po prostu go przytuliłam!
Tom trochę się zmieszał.
T: Jak to?
N: Tak to!
Ty: Tom wynoś się stąd, nie chcę cię już widzieć!
T: (T.i) ja cię bardzo przepraszam i ciebie Nath.
Ty: Nie Tom ja już mam dosyć tej twojej zazdrości… zazdrość to mało powiedziane. Ty jesteś hory psychicznie. Z nami koniec.
T: Nie proszę cię.
Ty: Do widzenia Tom.
Tom wyszedł a ty się popłakałaś i wtuliłaś w Nathana. Już nie mogłaś tego wytrzymać… to było już horę. Ty nie chciałaś tak żyć. Wiedziałaś, że dobrze zrobiłaś… tym sposobem chronisz siebie i inny do o koła.

*2 miesiące później*

Nie wróciłaś do Toma, ale zostaliście przyjaciółmi tak jak kiedyś. Właśnie rozmawiasz z nim na Skypie, kiedy on zaczyna jeść.


Ty: Co tam pojadasz?
T: Twój niezapomniany makaron.
Powiedział nie śmiele.
Ty: Zrobiłeś sam? I co dobre?
T: Nie tak dobre, jak kiedy ty zrobisz.
Zapadła niezręczna cisza, ale ty postanowiłaś ją przerwać.
Ty: Tom wiesz, że my do siebie już nie wrócimy?
T: Tak wiem.

*3 lata później*

Dziś bierzesz ślub z chłopakiem z twoich snów. Max okazał się tym jedynym. Nie wiedzieliście, kogo wybrać jako waszego świadka, dlatego porosiliście całą czwórkę. Tom uszanował twoja decyzję i cieszy się, że jesteś szczęśliwa.

 _________________________________________________________________________________
Przepraszam, że imagin do dupy, ale co ja na to poradzę? Może jednak komuś się spodoba. Nie jestem pewna czy imagin będzie w następną Środę, bo nie wiem gdzie będę, ale za dwa tygodnie już na pewno będę w domu i wszystko wróci do normy. Szczerze mówiąc to jestem zmęczona tymi wakacjami. 



Wszystkiego najlepszego Jay.

Dziś są urodziny naszego Jay Bird'a. Tak samo jak na urodziny NAthana postanowiłam napisać kilka krótkich imaginów w Jayem w roli głównej. Mam nadzieję, że będą się podobały. I przy okazji Happy Wanted Wednesday!!!
_________________________________________________________________________________

Siedzisz z Jayem na kanapie i oglądacie Avatara. Odwracasz się do niego i mówisz "Jay... Myślisz, że nasz związek przetrwa?" Chłopak wstaje z kanapy, odwraca się do ciebie i mówi " Wstrzymam oddech a ty licz. Tyle ile wytrzymam podziel przez 10 i to tyle lat będę cię kochał." Jay wstrzymał oddech, ale dwie sekundy później oddycha. "Dwadzieścia lat..." "Okey to nie wyszło najlepiej..." Uśmiechasz się i całujesz go. " To chęci się liczą." "Będę cię kochał do końca swoich dni. Obiecuję ci to." Mówi i siada na kanapie, po czym mocno cię do siebie przytula.

~~~

"Siva! Siva!" Krzyczałaś wraz ze swoja przyjaciółką. Byłaś dosłownie kilka kroków od chłopaków z twojego ulubionego zespołu, więc robiłaś wszystko żeby zwrócić ich uwagę. Czego nie wiedziałaś to, to, że już od dawna masz uwagę Jaya. Przyglądał ci się cały wieczór i nie mógł doczekać się aż z tobą porozmawia, więc razem z Sivą podeszli do was. Kiedy rozmawialiście czuliście się jakbyście rozmawiali już godzinami, ale niestety chłopcy musieli iść? "Kochamy was dziewczyny." Powiedzieli oboje, ale Jay patrzył się tylko na ciebie, kiedy to mówił. " Kocham cię Siva" Powiedziałaś i puściłaś Jayowi oczko. Jay udawał obrażonego i wystawił ci język. "Kocham cię Jay." Powiedziałaś i wywróciłaś oczami. "Od razu lepiej." Powiedział kierując się do środka. Po kilku sekundach po ich zniknięciu Jay wrócił i poprosił cię o twój numer.

~~~

Jay jest w trasie już prawie rok a ty za nim tęsknisz jak szalona. Kiedy Jay za tobą tęskni patrzy na wasze zdjęcie, które zrobił na waszej pierwszej randce, jednak, kiedy na nie patrzy ból się zwiększa.

 ~~~

" Więc Jay, co mówi (t.i) kiedy ludzie się jej pytają o wasze chodzenie". Reszta chłopaków popatrzyła się na niego z wielkimi uśmiechami na twarzach. Jay podniósł ręce do góry i mówi "Jestem największą szczęściarą na całym świecie." Później spuszcza ręce na dół i udaję tak jak by to, co przed chwilą, co zrobił się nie stało. "Tak na serio to tłumaczy jak bardzo jej na mnie zależy i to przeważnie działa." " A co jeśli nie działa?" Jay odwrócił się do Maxa, który właśnie się odezwał. "Wtedy przeważnie mówi, że umawia się ze mną." Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć Jay uderzył Maxa w tył głowy.

~~~

 Właśnie szłaś ulicą, kiedy poznałaś Jaya i skończyły wam się tematy do rozmowy. Oboje nie chcieliście się jeszcze żegnać, więc staliście tam w ciszy do czasu, kiedy Jay zaczął rozmawiać o pogodzie. " Ładną dziś mamy pogodę." Nie mogłaś się powstrzymać od śmiechu jak Jay próbował podtrzymać rozmowę.

~~~

Jay myślący o tym jak bardzo mu ciebie brakuję podczas śpiewanie jednej z ich piosenek na żywo w radiu.

 ~~~

"Pokłóciłem się wczoraj z (t.i), chłopaki." "Co się stało?" "Mogłem ją niechcący... Nazwać... Grubą." "Jay!" "Nie chciałem okey!? Próbowałem to jakoś naprawić, ale nie wyszło. Staliśmy tam tak w ciszy aż ona powiedziała "Nienawidzę cię!" I później wyszła." Jay spojrzał się na resztę chłopaków z bólem w oczach. Chłopaki wymyślili plan jak to naprawić, więc skierowali się ku twojemu mieszkaniu. Leżałaś tak na kanapie, kiedy usłyszałaś pukanie do drzwi. "Proszę!" Powiedziałaś, ale od razu tego pożałowałaś, kiedy ujrzałaś Jaya. " Po prosu mnie posłuchaj. Przepraszam okey? Nie chciałem, wiesz, że ja nigdy bym nie chciał. Dla mnie jesteś idealna i jestem idiotą, ale właśnie, dlatego pasujemy do siebie, ponieważ... Zanim Jay zdążył dokończyć, pocałowałaś go. "Nie jesteś idiotą, jesteś moim idiotą." Powiedziałaś z uśmiechem na twarzy.

~~~

Chodzisz z Jayem już dwa lata, ale on nigdy nie był romantycznym typem. Ty i chłopaki jesteście w LA. Właśnie mieli wywiad gdzie Jay został zapytany o wasz związek. "Kiedy jest wasza rocznica?" Zakłopotany zaczął rozglądać się po całym pomieszczeniu aż wasze wzroki się spotkały. Patrzyłaś na niego ze satysfakcją, bo wiedziałaś, że nie zna odpowiedzi. "Luty... piętnastego? Powiedział nie pewnie. " Dobrze?" Powiedział patrząc na ciebie. Pokiwałaś głową, że źle i w tym samym czasie śmiałaś się z Nathana, który był zaskoczony. "Serio? Kurde." Jay powiedział i popatrzył się na kamerę. "Kocham cię skarbie." Powiedział z uśmiechem.

 
~~~

Nie widziałaś się z Jayem już kilka tygodni, bo wyjechał do Hiszpanii razem z chłopakami. Myślał o tym, aby ci kupić prezent jak będzie wracał już do domu, więc razem z chłopakami wyszli w poszukiwaniu idealnego prezentu. W końcu po godzinie szukania Jay znalazł misia, który mówił "Te amo." Zgodzili się, że jest idealny, więc Jay go kupił. Po powrocie do Anglii Jay poszedł do twojego domu. Zapukał a kiedy otworzyłaś drzwi ukazał ci się miś z ludzkimi nogami. " Stęskniłem się za tobą." Wzięłaś misia i mocno przytuliłaś Jaya. " Ja też za tobą się stęskniłam." Powiedziałaś zanim go pocałowałaś.

~~~

Jay spędził noc w twoim domu bez zgody twoich rodziców. Kiedy twój tata zapukał do twojego pokoju i otworzył mu Jay. Chłopak zaczął się tłumaczyć i później jeszcze coś tam bełkotał. Zauważyłaś, że twój tata nic nie mówi, więc uciszyłaś chłopaka. Twój tata zszedł na dół tak jak by nic się nie wydarzyło.

 ~~~

Właśnie dziś Jay wrócił z trasy. Przed wyjazdem powiedziałaś mu, co do niego czujesz, ale Jay nic nie powiedział. Nigdy do ciebie nie zadzwonił podczas wyjazdu, więc po prostu pomyślałaś, że nie czuje tego samego do ciebie. Wiedziałaś, że dzisiaj wraca, ale nie chciałaś jechać na lotnisko tylko po to żeby cię unikał. Siedziałaś w domu, kiedy ktoś zapukał do twoich drzwi. Wstałaś i poszłaś otworzyć i ukazał ci się Jay. Twoje serce zatrzymało się, kiedy spojrzeliście się na siebie pierwszy raz od 6 miesięcy. " Co ty tu..." Nie dokończyłaś, bo Jay cię przytulił i wyszeptał do ucha. "Też cię kocham."

 ~~~

wtorek, 23 lipca 2013

Bolesne powitanie- The Wanted #17

*Z perspektywy Nathana*
Była sobota wieczór. Chłopakom się nudziło, więc postanowiliśmy pójść do klubu w centrum Londynu. Na początku nie miałem ochoty się ruszać, ponieważ nudziło mnie to sobotnie chodzenie na imprezy. Jednak jakoś mnie uprosili. Najbardziej zależało Jayowi. Nie mam pojęcia, dlaczego ale tak było. W połowie drogi okazało się, że jednak, Kelsey i Nareesha idą z nami. Teraz to już całkowicie mi się odechciało iść. Na pewno będzie tak jak zawsze Tom i Siva będą się bawić ze swoimi dziewczynami, Max pozna jakąś ślicznotkę, Jay upije się do nieprzytomności a do mnie na pewno przyczepi się do mnie jakaś laska, której chodziłoby tylko o jedno. Tak wiem jestem młody, ale nie szukam przygód tylko prawdziwej miłości, tej jedynej.

Na początku myślałem, że się pomyliłem, ponieważ chłopaki dotrzymywali mi towarzystwa, ale jednak. Po godzinie się znudzili i poszli w swoje strony. Ja już wiedziałem, co się będzie działo, więc tylko czekałem aż jakaś podejdzie. Chciałem po prostu pójść do domu, ale coś mi mówiło żebym został. Może w końcu będzie to ta jedyna. Już jakaś idzie, ale wątpię żeby to była ona. Skąd takie przeczucie? Widziałem ją z jakimś innym kolesiem tydzień temu. Już za późno żeby się wycofać, więc wytrzymam to jakoś. Po prostu musze ją jakoś mile spławić.
- Cześć przystojniaku- powiedziała dziewczyna prawie ze wszystkim na wierzchu.
- Witam, mogę w czymś pomóc.- Nie wiem, po co to powiedziałem. Przecież wiem, w czym mógł jej pomóc.
- Tak mógłbyś…..- Po tym przestałem jej słuchać, ponieważ moje oczy ujrzały przepiękną dziewczynę. Nie była ona taka jak inne dziewczyny w tym klubie. Chciałem podejść, ale nie chciałem żeby sobie pomyślała, że szukam tylko przygody. Nie wiedziałem, co mam robić i wtedy ktoś pociągnął mnie za rękę. Był to, Jay. Zdziwiłem się, że jest jeszcze na tyle jest trzeźwy, że może sam biec. Nie wiedziałem, o co mu chodzi. Wybiegliśmy z klubu i schowaliśmy się w jakimś zaułku. Reszta już tam czekała.
- Chłopaki, o co chodzi? Czemu uciekamy?- Ledwo, co to z siebie wydyszałem.
- Max może mu powiesz podrywaczu.- Powiedziała wkurzona Kelsey.
- No, co skąd maiłem wiedzieć, że ten mięśniak to jej chłopak.-
- No dobra z jednej strony cieszę się, że o mnie nie zapomnieliście, ale z drugiej strony to jestem na was wściekły.-
- To z jednej strony niema, za co, a z drugiej, dlaczego co ci takiego zrobiliśmy?- Żartował jak zwykle Tom.
- Nie mam ochoty wam o tym opowiadać, ale jutro musimy tu wrócić a nawet w poniedzia….
- Nie ma mowy młody. Ty chyba żartujesz, jeżeli tam wrócimy to oni nas załatwią. Musimy zmienić lokal.- Przerwał mi Max
- Ale ja im nic nie zrobiłem, więc nie mam, czym się obawiać. Wy sobie zmieniajcie lokal a ja jutro tu wracam- zostawiłem ich tam i zacząłem wracać do domu.
Ta noc nie należała do przespanych. Nie mogłem o niej zapomnieć. Za każdym razem, kiedy zamykałem oczy to widziałem ją.

*Niedziela wieczór*
Nie przekonałem chłopaków żeby poszli ze mną. Trudno ja nie odpuszczę. Mam tylko nadzieję, że jeszcze ją tam zobaczę. Kiedy wszedłem do środka od razu ja zobaczyłem. Podszedłem do niej a ona wydawała się trochę podenerwowana.
-Hej jestem Nathan.
-Jestem Natasha, ale nie powinieneś ze mną rozmawiać.-  Nadal była podenerwowana.
- Niby, dlaczego?- Właśnie w tej chwili ktoś mnie puknął w ramie. Natychmiast się odwróciłem i jedynie, co zobaczyłem to była pięść zmierzająca w moją stronę. Potem najwyraźniej straciłem przytomność, ponieważ obudziłem się w szpitalu. Nade mną stała jakaś rozczochrana postać, a nie to Jay.
- Młody żyjesz? Co ci w ogóle przyszło do głowy startować do tej samej dziewczyny, co wczoraj Max?- Zadawał pytanie za pytaniem.
- To była ona? A tak w ogóle to ja robię w szpitalu?- Też nie byłem lepszy. Pytanie za pytaniem i żadnej odpowiedzi.
- Tak t była ta sama, a dostałeś od jej chłopaka. Zadał ci niezły cios, masz szczęście, że cię nie zabił.
- Czyli musze o niej zapomnieć?- Powiedziałem z gulą w gardle.
- Na to wygl…- Jay nie dokończył, bo ktoś wszedł do pomieszczenia.
To była ona, to znaczy Natasha. Byłem w szoku, że ja widzę.
- To ja może zostawię was samych.- Powiedział Loczek i wyszedł zostawiając nas samych.
Natasha podeszła do mojego łóżka i zajęła miejsce Loczka. Siedzieliśmy tak w ciszy przez jakieś dziesięć minut. Ona postanowiła ją przerwać.
- Przepraszam cię za mojego chłopaka, a raczej byłego chłopaka.
- Nie ma sprawy. Dlaczego były?- W duszy cieszyłem się, że jest wolna.
- On traktował mnie jak swoją własność, a nie dziewczynę. Trzymał mnie na ‘’smyczy”. Nic nie mogłam zrobić dobrowolnie. A poza tym nie zasłużyłeś na to, co ci zrobił.- Mówiła to wszystko przez łzy i cały czas patrzyła się w podłogę.
Złapałem ją za rękę a ona popatrzyła mi w oczy.
- Muszę przyznać było to bolesne powitanie.- Miałem nadzieję, że się uśmiechnie, ale nic z tego.- Poza tym to nie twoja wina. Jak chcesz to możemy o tym zapomnieć i zacząć wszystko od początku… jestem Nathan.- Wyciągnąłem rękę w jej stronę a ona ją uścisnęła.
- Jestem Natasha miło mi cię poznać.- Tym razem uśmiech pojawił się na jej twarzy.
Gadaliśmy o wszystkim i o niczym kilka godzin. Gadało nam się tak jakbyśmy się znali parę dobrych lat. Chciałbym ją poznać bardziej i żeby spędziła resztę mojego życia u mojego boku. Mam nadzieję, że za kilka miesięcy będzie czuła to samo do mnie, co ja do niej…, jeśli jeszcze tego nie czuje.  

_________________________________________________________________________________
To za tamten tydzień. Jeszcze jestem na wakacjach ale znalazłam Wi-Fi ;)

środa, 10 lipca 2013

O jeden drink za dużo- The Wanted #16

Jesteś szczęśliwą mężatką od trzech lat. Każdy dzień jest jak bajka. Nathan uszczęśliwia cię w każdy możliwy sposób. Kochasz go bardziej niż wczoraj i mniej niż jutro. Jednak, kiedy wyjechał w dwu miesięczną trasę wszystko się popsuło. Tak bardzo ci go brakowało, że nie panowałaś nad sobą. Nie byłaś przyzwyczajona do bycia bez niego tak długo. Zawsze jak chłopcy jechali w jakąś trasę zabierali cię ze sobą. Tym razem było inaczej, ponieważ budżet na to nie pozwolił. Pewnego dnia z nudów postanowiłaś pójść do klubu kilka przecznic dalej. Ubrałaś czarną miniówkę i wyszłaś. Wypiłaś kilka drinków, tańczyłaś, później wypiłaś jeszcze trochę. W końcu urwał ci się film, pamiętasz tylko chłopaka, z którym gadałaś. Następnego dnia obudziłaś się u siebie w domu. Nie wiedziałaś jak trafiłaś do domu. Czułaś się całkiem normalnie (nie licząc wielkiego kaca). Spędziłaś ten dzień tak jak zwykle. Jednak, kiedy poszłaś z powrotem do waszej sypialni zauważyłaś jakąś karteczkę na podłodze. Przeczytałaś ją i nie wierzyłaś w to, co czytasz. ‘’ Dzisiejsza noc była wspaniała.’’ Załamałaś się. Rzuciłaś się na łóżko i zaczęłaś płakać. Naglę zadzwonił telefon. Wyświetlił ci się numer Nathana. Szybko się ogarnęłaś i odebrałaś. Gadaliście tak jak zwykle, ale pod koniec już nie mogłaś, to wszystko cię przerastało.
N: Wszystko w porządku kochanie?
Ty: Tak, czemu pytasz?
N: Tak jakoś mało się odzywasz dzisiaj i w ogóle masz jakiś taki dziwny głos.
Ty: Po prostu nie czuje się najlepiej i trochę jestem zmęczona.
N: W takim razie wypoczywaj a ja zadzwonię jutro o tej samej porze. Dobranoc.
Ty: Dobranoc.
Kiedy odłożyłaś telefon znów się popłakałaś. Nie wiedziałaś, co masz dalej zrobić. Bałaś się powiedzieć Nathanowi to, co naprawdę się stało.

*Miesiąc później*
Zdecydowałaś się o tym wszystkim zapomnieć i nic nie mówić Nathanowi. Dzisiaj wieczorem mają już być w domu. Postanowiłaś zrobić kolacje na cześć ich powrotu. Szybko ogarnęłaś dom i poszłaś do sklepu. Gotowałaś cały dzień, zrobiłaś ulubioną potrawę każdego z nich. Ustawiłaś wszystko na stół i czekałaś. Niestety chłopacy się spóźniali a ty byłaś tak zmęczona tym sprzątaniem i gotowaniem, że zasnęłaś na sofie. Obudził się delikatny dotyk ust. To był Nathan, który chciał cię obudzić. Kiedy go zobaczyłaś rzuciłaś mu się na szyję i zaczęłaś go mocno całować. Następnie przytuliłaś całą resztę. Zjedliście, wypiliście a chłopacy opowiedzieli ci jak było im smutno podczas trasy bez ciebie. Wytłumaczyli ci, że następny razem jedziesz razem z nimi, bo jesteś ich taką maskotką. Było do dość dziwne, ale ucieszyłaś się, że tak o tobie myślą. Nad ranem, kiedy chłopacy wyszli chciałaś posprzątać ze stołu, ale Nathan ci na to nie pozwolił. Złapał cię za rękę i zaciągnął na górę do sypialni. Spędziliście cudowny poranek. Wstałaś po południu, ale twojego Nathana nie było obok ciebie. Zaczęłaś go szukać po całym domu, w końcu znalazłaś go w kuchni. Siedział na krześle i miał z rozkojarzoną miną. W jego ręku zauważyłaś małą karteczkę.
Ty: Nathan wszystko w porządku?
N: Ty mi powiedz. Znalazłem to na podłodze w naszej sypialni.
To była ta karteczka. Zapomniałaś ją wyrzucić tamtej nocy.
Ty: To nie tak jak myślisz. Ja nie zrobiłam tego specjalnie. Ja nawet tego nie pamiętam.
Niestety Nathan nie chciał cię słuchać i zaczął na ciebie krzyczeć.
N: To ja wyjeżdżam na tylko dwa miesiące a ty już sprowadzasz jakiś kolesi? Zarabiam pieniądze żebyśmy mieli dobrze, żebyśmy mogli założyć rodzinę. Myślisz, że mi nie było ciężko bez ciebie? A ja ci tak ufałem, kochałem cię, dawałem ci wszystko, czego potrzebowałaś a tobie było jeszcze mało?!
Walnął pięścią w stół i oczekiwał, na jaką kolwiek odpowiedź. Ty nie mogłaś nic z siebie wydusić tylko płacz i słowo ‘’ Przepraszam.”. Nathan tylko bez czelnie się zaśmiał.
N: Przepraszam? I tylko tyle masz mi do powiedzenia?
Zaczął iść w stronę wyjścia, ale ty za wszelką cenę próbowałaś go zatrzymać. Niestety nie udało ci się. Siadłaś na podłodze i zaczęłaś płakać i przeklinać na samą siebie.

*Miesiąc później*
Nathan dalej się do ciebie nie odzywa. Wiesz gdzie obecnie sypia, ale nie nachodziłaś go, bo nie wiedziałaś, co masz mu powiedzieć. Próbowałaś się codziennie do niego dodzwonić jednak za każdym razem odzywała się sekretarka. Nagrywałaś się mu za każdym razem nawet, kiedy wiedziałaś, że on ich nie odsłuchuję. Jay o wszystkim cię informował, co robi, co mówi i jak się czuje. Pewnego dnia poczułaś się bardzo słabo, więc postanowiłaś pojechać do szpitala. Okazało się, że jesteś w ciąży. Nie wierzyłaś w to, co mówił lekaż. Kiedy dotarłaś do domu rozpłakałaś się, ponieważ byłaś w drugim miesiącu ciąży. Wiedziałaś, że to nie jest dziecko Nathana. Nie wiedziałaś czy robisz właściwą rzecz, ale zadzwoniłaś do Nathana żeby mu o tym powiedzieć. Jednak jak zwykle nie odebrał, więc się nagrałaś. Myślałaś nad tą ciążą kilka dni i w końcu zdecydowałaś się ją usunąć. Miałaś już umówioną wizytę. Musiałaś jeszcze wytrzymać trzy dni.

*Trzy dni później*
Było już po wszystkim bardzo się bałaś i miałaś nadzieje, że Nathan jednak przyjdzie. Niestety się nie pojawił. Postanowiłaś do niego zadzwonić. Ku twojemu zdziwieniu twój ukochany odebrał.
N: Halo? Czego ode mnie chcesz? Nie obchodzi mnie, że będziecie mieć razem dziecko i będziecie teraz szczęśliwą rodzinką.
Ty: Możesz mnie wysłuchać, chociaż raz idioto! Usunęłam to dziecko. Dla ciebie. Nie oczekuje żebyś teraz do mnie wrócisz, ale chciałam żebyś wiedział. Kocham cię.
Odłączyłaś się i zapłakana poszłaś w miejsce gdzie poznałaś Nathana. Był to malutkie molo z widokiem na morze. Stanęłaś tam i patrzyłaś na zachód słońca. Wspominałaś wszystkie miłe rzeczy z Nathanem.  Nagle poczułaś czyjeś ciepłe ramiona owijające się wokół ciebie. Odwróciłaś głowę i zobaczyłaś Nathana, delikatnie uśmiechającego się do ciebie. Uśmiechnęłaś się do niego. Nic nie mówiąc odwróciłaś głowę w stronę morza i cieszyłaś się chwilą. Położyłaś swoje ręce na jego i czułaś jego ciepły oddech, kiedy szeptał ci do ucha.
N: Kocham cię.
Pocałował cię czule tak jak kiedyś, ale ty już tak nie potrafiłaś.
Ty: Nathan ja bardzo cię przepraszam. Ja nie chciałam ci tego zrobić. To ty jesteś tym jedynym, to z tobą chce spędzić resztę mojego życia.
N: Nie to ja cię przepraszam. Powinienem cię wysłuchać od samego początku, i powinienem być przy tobie, kiedy przez to wszystko przechodziłaś. ( Chodzi o niechcianą ciąże i aborcje)

Chciałaś mu się bardziej tłumaczyć, ale on ci na to nie pozwolił. Przerwał ci długim namiętnym pocałunkiem.
_________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba. Nie wiem czy w następnym tygodniu będzie imagin, ponieważ jadę na wakacje i nie będę miała internetu. Obiecuję, że jeżeli tylko nadarzy się okazja to coś wystawię a jeżeli nie to po powrocie nadrobię zaległości. Mam tylko nadzieję, że zdążę wrócić na urodziny Jaya. Planuje zrobić imaginy z gifami tak samo jak na urodziny Nathana. Narazie jest plan, że wyjeżdżam na tydzień, ale może być też, że na prawie trzy tygodnie. Mam nadzieje, że mi wybaczycie. Życzę wam udanych wakacji. 


środa, 3 lipca 2013

Odpowiedzialność- The Wanted #15

Cofnijmy się trochę w czasie, kiedy Max był młody, bez robotni i miał włosy ;)

Max mieszkał ze swoją rodziną i młodszą siostrzyczką w centrum Manchesteru.  Nie lubił on, kiedy rodzice prosili go o pilnowanie siostry. Jego rodzice ciągle powtarzali, jakim on jest dobrym chłopcem i  jaki to on jest odpowiedzialny. Max wiedział, że to nie prawda, ponieważ nie umiał nawet zająć się zwykłą złotą rybką. Było to klasowe zwierzątko, które miało u niego zostać podczas świąt wielkanocnych. Złota rybka zdechła, bo zapomniał, że trzeba ją karmić. Kiedy skapnął się, że zdechła nie powiedział nic nikomu tylko po prostu poszedł kupić podobną. Nikt się nie zorientował, więc kontynuował swoje beztroskie życie.
Pewnego dnia Max musiał zabrać siostrę na spacer. Z wielkim ''uśmiechem'' na twarzy poszedł do parku obok. Usiadł na trawie i przyglądał się siostrze. Zauważył, że siostra przyciąga uwagę wszystkich ładnych dziewczyn w parku. Co chwile jakieś podchodziły i mówiły, jaka to śliczna dziewczynka. Maxowi bardzo się to podobało szczególnie, kiedy się dosiadały. Chłopak poświęcał większą uwagę na dziewczyny niż dziecko. Czas leciał, kiedy nagle jedna z dziewczyn się zorientowała, że nigdzie nie ma dziecka.
- Ej gdzie jest twoja siostra.-
- Jak to gdzie jest właśnie... - Max rozglądał się, ale nigdzie jej nie było. Chłopak wstał i zaczął jej szukać. Wszystkie dziewczyny zostawiły go z tym samego. Max zaczął panikować i nie mógł zrozumieć jak mógł zgubić własną siostrę. Wiedział, że tym razem będzie miał kłopoty. Nie mógł zrobić tak jak z rybką, nie kupi dziecka. Był gotowy ponieść wszelkie konsekwencje tylko żeby ona już się znalazła. Nagle wpadł na jakąś dziewczynę.
- Przepraszam cię bardzo, nie zauważyłem cię.- Zaczął przepraszać.
- Ni c się nie stało. Jestem, (t.i) miło mi cię poznać.- Przywitała się dziewczyna.
- Jestem Max mi też ciebie miło poznać, ale teraz nie mam czasu. Widziałaś może gdzieś małą dziewczynkę.-
- Tak widziałam. Bawiła się w piaskownicy, ale nie wiem czy o nią c chodzi.- Max pociągnął dziewczynę za rękę i pobiegli w stronę placu zabaw.
- Max coś się stało.-
- Zgubiłem siostrę.-
- Jak to zgubiłeś siostrę. Jak można zgubić dziecko?-
- Gdybyś była mną to jest to bardzo łatwe.-
Dobiegli do placu zabaw i w piaskownicy siedziała małą dziewczynka i bawiła się piaskiem.
- Alex tu jesteś, myślałem, że już nigdy cię nie znajdę.- Max mocno przytulił siostrę.
- Widzisz wszystko ma dobre zakończenie.- Powiedziała (t.i)
- Nie to dopiero początek. Teraz będę musiał wszystko powiedzieć rodzicom.
- Jak chcesz to pójdę z tobą.-
Max uśmiechnął się i razem poszli do jego domu. Jego rodzice siedzieli w salonie i czekali aż ich dzieci wrócą. 
- O jesteście, myślałam, że się zgubiliście.- Zażartowała jego mama.
- No w pewny sensie tak było.- Max powiedział ze ściszonym głosem. Następnie opowiedział wszystko, co się stało. Tak mu się zebrało na zwierzenia, że nawet powiedział o złotek rybce. 
- A to jest (t.i) pomogła mi znaleźć Alex.-
- Bardzo mi miło państwa poznać.- Przywitała się.
- Nam też.- 
- Maximilianie Alberto George natychmiast odprowadź naszego gościa do drzwi i marsz do swojego pokoju. Masz szlaban go końca roku szkolnego.- Jego ojciec podniósł głos.
Max zrobił tak jak mu kazano. Złapał (t.i) za rękę i zaprowadził do wyjścia.
- Z tego wszystkiego zapomniałem ci podziękować za pomoc. Gdyby nie ty to pewnie bym jeszcze szukał małej.-
- Drobiazg.- Dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
- Jakoś ci to muszę wynagrodzić. Umówmy się tak, że jak mi się skończy szlaban do zabiorę cię gdzieś do kina albo do restauracji, co ty na to?- 
- Brzmi kusząco, to ja będę czekać.- Dziewczyna już odchodziła, kiedy Max przyciągnął ją do siebie i pocałował ją. (T.i) odwzajemniała pocałunek. Od tamtego dnia minęło sporo czasu. Dzisiaj właśnie Max planuje się oświadczyć (t.i).
__________________________________________________________________________________
Przepraszam, że takie denne dodałam, ale brak weny. Mam nadzieję, że jednak się spodoba. Ten imagin napisałam w szkole na lekcji angielskiego. Pani powiedziała, że możemy napisać, co kol wiek tylko żeby to było pod tytułem odpowiedzialność. Byłam w swoim żywiole. Pani mnie pochwaliła za wyobraźnie ;) No to do następnego.