Jesteś szczęśliwą mężatką od
trzech lat. Każdy dzień jest jak bajka. Nathan uszczęśliwia cię w każdy możliwy
sposób. Kochasz go bardziej niż wczoraj i mniej niż jutro. Jednak, kiedy
wyjechał w dwu miesięczną trasę wszystko się popsuło. Tak bardzo ci go
brakowało, że nie panowałaś nad sobą. Nie byłaś przyzwyczajona do bycia bez
niego tak długo. Zawsze jak chłopcy jechali w jakąś trasę zabierali cię ze
sobą. Tym razem było inaczej, ponieważ budżet na to nie pozwolił. Pewnego dnia
z nudów postanowiłaś pójść do klubu kilka przecznic dalej. Ubrałaś czarną
miniówkę i wyszłaś. Wypiłaś kilka drinków, tańczyłaś, później wypiłaś jeszcze
trochę. W końcu urwał ci się film, pamiętasz tylko chłopaka, z którym gadałaś.
Następnego dnia obudziłaś się u siebie w domu. Nie wiedziałaś jak trafiłaś do
domu. Czułaś się całkiem normalnie (nie licząc wielkiego kaca). Spędziłaś ten
dzień tak jak zwykle. Jednak, kiedy poszłaś z powrotem do waszej sypialni
zauważyłaś jakąś karteczkę na podłodze. Przeczytałaś ją i nie wierzyłaś w to,
co czytasz. ‘’ Dzisiejsza noc była wspaniała.’’ Załamałaś się. Rzuciłaś się na
łóżko i zaczęłaś płakać. Naglę zadzwonił telefon. Wyświetlił ci się numer
Nathana. Szybko się ogarnęłaś i odebrałaś. Gadaliście tak jak zwykle, ale pod
koniec już nie mogłaś, to wszystko cię przerastało.
N: Wszystko w porządku
kochanie?
Ty: Tak, czemu pytasz?
N: Tak jakoś mało się odzywasz
dzisiaj i w ogóle masz jakiś taki dziwny głos.
Ty: Po prostu nie czuje się
najlepiej i trochę jestem zmęczona.
N: W takim razie wypoczywaj a
ja zadzwonię jutro o tej samej porze. Dobranoc.
Ty: Dobranoc.
Kiedy odłożyłaś telefon znów
się popłakałaś. Nie wiedziałaś, co masz dalej zrobić. Bałaś się powiedzieć
Nathanowi to, co naprawdę się stało.
*Miesiąc później*
Zdecydowałaś się o tym
wszystkim zapomnieć i nic nie mówić Nathanowi. Dzisiaj wieczorem mają już być w
domu. Postanowiłaś zrobić kolacje na cześć ich powrotu. Szybko ogarnęłaś dom i
poszłaś do sklepu. Gotowałaś cały dzień, zrobiłaś ulubioną potrawę każdego z
nich. Ustawiłaś wszystko na stół i czekałaś. Niestety chłopacy się spóźniali a
ty byłaś tak zmęczona tym sprzątaniem i gotowaniem, że zasnęłaś na sofie.
Obudził się delikatny dotyk ust. To był Nathan, który chciał cię obudzić. Kiedy
go zobaczyłaś rzuciłaś mu się na szyję i zaczęłaś go mocno całować. Następnie
przytuliłaś całą resztę. Zjedliście, wypiliście a chłopacy opowiedzieli ci jak
było im smutno podczas trasy bez ciebie. Wytłumaczyli ci, że następny razem
jedziesz razem z nimi, bo jesteś ich taką maskotką. Było do dość dziwne, ale
ucieszyłaś się, że tak o tobie myślą. Nad ranem, kiedy chłopacy wyszli chciałaś
posprzątać ze stołu, ale Nathan ci na to nie pozwolił. Złapał cię za rękę i
zaciągnął na górę do sypialni. Spędziliście cudowny poranek. Wstałaś po południu,
ale twojego Nathana nie było obok ciebie. Zaczęłaś go szukać po całym domu, w
końcu znalazłaś go w kuchni. Siedział na krześle i miał z rozkojarzoną miną. W
jego ręku zauważyłaś małą karteczkę.
Ty: Nathan wszystko w porządku?
N: Ty mi powiedz. Znalazłem to
na podłodze w naszej sypialni.
To była ta karteczka.
Zapomniałaś ją wyrzucić tamtej nocy.
Ty: To nie tak jak myślisz. Ja
nie zrobiłam tego specjalnie. Ja nawet tego nie pamiętam.
Niestety Nathan nie chciał cię
słuchać i zaczął na ciebie krzyczeć.
N: To ja wyjeżdżam na tylko
dwa miesiące a ty już sprowadzasz jakiś kolesi? Zarabiam pieniądze żebyśmy
mieli dobrze, żebyśmy mogli założyć rodzinę. Myślisz, że mi nie było ciężko bez
ciebie? A ja ci tak ufałem, kochałem cię, dawałem ci wszystko, czego potrzebowałaś
a tobie było jeszcze mało?!
Walnął pięścią w stół i
oczekiwał, na jaką kolwiek odpowiedź. Ty nie mogłaś nic z siebie wydusić tylko
płacz i słowo ‘’ Przepraszam.”. Nathan tylko bez czelnie się zaśmiał.
N: Przepraszam? I tylko tyle
masz mi do powiedzenia?
Zaczął iść w stronę wyjścia,
ale ty za wszelką cenę próbowałaś go zatrzymać. Niestety nie udało ci się.
Siadłaś na podłodze i zaczęłaś płakać i przeklinać na samą siebie.
*Miesiąc później*
Nathan dalej się do ciebie nie
odzywa. Wiesz gdzie obecnie sypia, ale nie nachodziłaś go, bo nie wiedziałaś,
co masz mu powiedzieć. Próbowałaś się codziennie do niego dodzwonić jednak za
każdym razem odzywała się sekretarka. Nagrywałaś się mu za każdym razem nawet,
kiedy wiedziałaś, że on ich nie odsłuchuję. Jay o wszystkim cię informował, co
robi, co mówi i jak się czuje. Pewnego dnia poczułaś się bardzo słabo, więc
postanowiłaś pojechać do szpitala. Okazało się, że jesteś w ciąży. Nie
wierzyłaś w to, co mówił lekaż. Kiedy dotarłaś do domu rozpłakałaś się,
ponieważ byłaś w drugim miesiącu ciąży. Wiedziałaś, że to nie jest dziecko
Nathana. Nie wiedziałaś czy robisz właściwą rzecz, ale zadzwoniłaś do Nathana
żeby mu o tym powiedzieć. Jednak jak zwykle nie odebrał, więc się nagrałaś.
Myślałaś nad tą ciążą kilka dni i w końcu zdecydowałaś się ją usunąć. Miałaś
już umówioną wizytę. Musiałaś jeszcze wytrzymać trzy dni.
*Trzy dni później*
Było już po wszystkim bardzo
się bałaś i miałaś nadzieje, że Nathan jednak przyjdzie. Niestety się nie
pojawił. Postanowiłaś do niego zadzwonić. Ku twojemu zdziwieniu twój ukochany
odebrał.
N: Halo? Czego ode mnie
chcesz? Nie obchodzi mnie, że będziecie mieć razem dziecko i będziecie teraz
szczęśliwą rodzinką.
Ty: Możesz mnie wysłuchać,
chociaż raz idioto! Usunęłam to dziecko. Dla ciebie. Nie oczekuje żebyś teraz
do mnie wrócisz, ale chciałam żebyś wiedział. Kocham cię.
Odłączyłaś się i zapłakana
poszłaś w miejsce gdzie poznałaś Nathana. Był to malutkie molo z widokiem na
morze. Stanęłaś tam i patrzyłaś na zachód słońca. Wspominałaś wszystkie miłe
rzeczy z Nathanem. Nagle poczułaś czyjeś
ciepłe ramiona owijające się wokół ciebie. Odwróciłaś głowę i zobaczyłaś
Nathana, delikatnie uśmiechającego się do ciebie. Uśmiechnęłaś się do niego.
Nic nie mówiąc odwróciłaś głowę w stronę morza i cieszyłaś się chwilą.
Położyłaś swoje ręce na jego i czułaś jego ciepły oddech, kiedy szeptał ci do
ucha.
N: Kocham cię.
Pocałował cię czule tak jak
kiedyś, ale ty już tak nie potrafiłaś.
Ty: Nathan ja bardzo cię
przepraszam. Ja nie chciałam ci tego zrobić. To ty jesteś tym jedynym, to z
tobą chce spędzić resztę mojego życia.
N: Nie to ja cię przepraszam.
Powinienem cię wysłuchać od samego początku, i powinienem być przy tobie, kiedy
przez to wszystko przechodziłaś. ( Chodzi o niechcianą ciąże i aborcje)
Chciałaś mu się bardziej
tłumaczyć, ale on ci na to nie pozwolił. Przerwał ci długim namiętnym
pocałunkiem.
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że
się podoba. Nie wiem czy w następnym tygodniu będzie imagin, ponieważ jadę na
wakacje i nie będę miała internetu. Obiecuję, że jeżeli tylko nadarzy się
okazja to coś wystawię a jeżeli nie to po powrocie nadrobię zaległości. Mam
tylko nadzieję, że zdążę wrócić na urodziny Jaya. Planuje zrobić imaginy z
gifami tak samo jak na urodziny Nathana. Narazie jest plan, że wyjeżdżam na tydzień,
ale może być też, że na prawie trzy tygodnie. Mam nadzieje, że mi wybaczycie.
Życzę wam udanych wakacji.
Jeju, imagin z przejściami... Czekam na więcej.♥
OdpowiedzUsuń