środa, 5 czerwca 2013

Pomoc w każdym sensie- The Wanted #11


UWAGA!!! WARZNA NOTKA POD SPODEM!!!

Miałaś już tego dosyć. Twoi rodzice kłócą się codziennie. Wzięli rozwód i kłótnie są o to, kto weźmie cię pod swoją opiekę. Szczerze mówiąc ciebie to nie obchodziło. Chciałaś po prosu mieć zwykłą kochającą się rodzinę. Tym razem już nie wytrzymałaś i wyszłaś, trzaskając drzwiami za sobą. Było już dość późno, więc nikogo nie było na zewnątrz. Szłaś małą uliczką w centrum Londynu. Doszłaś do jakiegoś mostku i zobaczyłaś, że ktoś tam stoi. Stał on zza barierką, więc postanowiłaś podejść. Pomału się zbliżałaś ku nieznanej ci postaci, kiedy byłaś już dość blisko ujrzałaś tam chłopaka w swoim wieku. Podeszłaś do barierki z wielkim spokojem. Spojrzałaś w dół i pokiwałaś głową. Kątem oka zauważyłaś, że chłopak ci się przygląda.
Ty: Dość wysoko. Będzie bolało jak zderzysz się z wodą. Co cię w życiu spotkało, że chcesz je zakończyć? Przy okazji jestem (t.i)
N: Jestem Nathan. To, co mnie spotkało pozostawię dla siebie.
Ty: Jak chcesz.
Weszłaś za barierkę i stałaś tam razem z nim.
N: Co ty robisz?
Ty: Jeśli ty skaczesz to ja też. Mnie życie też przerasta, ale uważam, że to uciekanie przed problemami. Jesteśmy tchórzami.
N: Nie jestem tchórzem! 
Ty: Mówi to ten, który stoi zza barierką w środku nocy.
N: Uważaj, bo skoczę!- Groził 
Ty: Nie skoczysz.
N: Niby skąd taka pewność?
Ty: Gdybyś naprawdę chciał skoczyć już byś to zrobił.
N: Dobra. Mam dopiero 17 lat i wielką karierę. To wszystko mnie przerasta. Te wywiady, teledyski, paparazzi, plotki. To po prostu za dużo jak dla mnie. Chcę się bawić.
Ty: I uważasz, że jak skoczysz to te wszystkie problemy się skończą?- Chłopak przytaknął głową. - A pomyślałeś o swojej rodzinie i tych, którzy cię kochają.
Nathan spuścił głowę. 
N: A ciebie, co w życiu cię spotkało, że chcesz skoczyć?
Ty: Ale ja nie chcę skakać. Owszem mam problemy. Rodzice niedawno się rozwiedli i codziennie się kłócą o to, kto będzie się mną opiekował. Tylko różnica pomiędzy tobą a mną jest taka, że ty masz ludzi, którzy cię kochają a ja jestem sama.
N: Na pewno cię kochają tylko nie umieją dojść do porozumienia. 
Ty: Może tak. Wiesz, co? Mi już się nudzi to stanie tu, może pójdziemy gdzieś i pogadamy o weselszych sprawach?
N: Jasne, czemu nie? To, co razem?
Ty: Razem.
Oboje przeszliście na drugą stronę barierki i poszliście się przejść. Gadaliście tak kilka godzin. Staliście można powiedzieć przyjaciółmi. Co chwilę ci dziękował za uratowanie życia. Ty też się cieszyłaś, że uratowałaś tak wspaniałego chłopaka jak Nathan. On nie zasługuje na cierpienia. Nadszedł czas rozłąki. Pożegnałaś się z nim i życzyłaś mu powodzenia w życiu.

*Rok później* 
Minął już rok od waszego spotkania. Od tamtej nocy nie widziałaś się z Nathanem. Pewnego dnia szedł on tą samą uliczką, co ty kiedyś. Doszedł do 'waszego' mostku i wszedł zza barierkę. Stał tam i myślał dość długo. Nagle koło niego stanęła jakaś postać i stanęła zza barierką tak samo jak on. 
N: (t.i) co ty tu robisz?
Ty: Widzę, że po roku czasu nie zmieniłeś zdania.
N: Nie dalej mnie to wszystko przerasta. A ty, co tu znowu robisz? Nie widziałem cię cały rok.
Ty: Jestem tu żeby ci pomóc skoczyć. 
N: Nie rozumiem.
Ty: Widzisz tak na prawdę to jestem tylko duchem. Ja okazałam się tchórzem i skoczyłem z tego mostu następnego dnia. 
N: Ale ty byłaś taka silna.
Ty: To były tylko pozory. Tym razem nie będę cię przekonywała, żebyś zmienił zdanie. Mogę ci pomóc przejść przez tą bolesna drogę.
Nathan spojrzał w dół i przytaknął głową. Złapałaś go za rękę i skoczyliście razem. Dzięki tobie ta śmierć niebyła taka bolesna.
_________________________________________________________________________________
Ten imagine nie należy do mnie. Należy on do kogoś, kogo nie pamiętam nazwy, a usunął bloga. Jeżeli ten ktoś się nie zgadza na publikowanie tego imaginu nich do mnie napisze to go usunę. Chciałam go napisać, ponieważ bardzo mnie wzruszył i utkwił w mojej pamięci. Nie wszystko jest skopiowane, bo aż takiej pamięci to ja nie mam. Popłakałam się przy jego czytaniu i nawet przy jego pisaniu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz