Ty: Jay naprawdę musisz jechać? Za kilka dni są moje urodziny.
Mówiłaś wtulając się w Jaya.
J: Wiesz, że nie mam wyjścia, ale zrobię wszystko żebyśmy spędzili je
razem. Obiecuję ci to.
Po tych słowach złożył czuły pocałunek na twoich ustach. Klakson samochodu
wam jednak przeszkodził. Kev musiał was pospieszyć, bo chłopaki spóźniliby się
na samolot do Japonii. Nie chętnie oderwaliście się od siebie i Jay wszedł do
samochodu. Stałaś w miejscu do póki samochód nie znikł, ci z oczu. Weszłaś do
domu i z nudów włączyłaś TV i siedziałaś tak aż do wieczora. Kiedy tak
siedziałaś wpadłaś na pewien pomysł, że zaprosisz do siebie Kelsey i Nareeshe i
zrobicie sobie babski wieczór. Zadzwoniłaś i już po 15 minutach były u ciebie. Standardowo
zrobiłyście sobie małe SPA, zrobiłyście popcorn i oglądałyście jakieś
romansidła. Wieczór minął wam wspaniale, przynajmniej na chwile mogłaś
zapomnieć o twoich urodzinach, które zapewne spędzisz sama. Jesteś pewna, że
Jay nie da rady przylecieć a dziewczyny też muszą wyjechać. Z samego rana
dziewczyny poszły do swoich domów żeby przyszykować się do wyjazdu. Jutro są
twoje urodziny i teraz jesteś pewna, że zostaniesz w nie sama. Dostałaś
wiadomość od Jaya, że nie da rady przyjechać z powodu nie zaplanowanego
koncertu. Z jednej strony było ci bardzo smutno, ale z drugiej wiedziałaś, co
cię może czekać po związaniu się z Jayem. Ty zaryzykowałaś, bo go kochasz i wiesz,
że jeżeli to by zależało od niego to całkowicie odwołałby cały wyjazd. Z jednej
strony cieszyłaś się, że to nie zależy od niego, bo wszystkie ich fanki by cię
znienawidziły z powodu odwołanego koncertu. Strasznie ci się nudziło, więc
postanowiłaś wyjść na spacer po parku. Kiedy wychodziłaś na schodach przed
drzwiami znalazłaś jakieś leżące pudełko. Podniosłaś je i przeczytałaś
karteczkę, która była na nim przyklejona. 'Dla (t.i), otwórz dziś, ale dopiero
o pół nocy.' Nie wiedziałaś, o co chodzi... Może to jakaś bomba lub coś w tym
stylu. Zostawiłaś pudełko w domu i poszłaś na planowany spacer. Chodziłaś tak
przez kilka godzin i myślałaś o pudełku. Kiedy wróciłaś do domu była 17. Miałaś
jeszcze sporo czasu, więc zjadłaś coś, posprzątałaś dom i włączyłaś sobie jakiś
film. Film skończył się, o 23:55 więc postanowiłaś już otworzyć pudełko. W
środku znalazłaś DVD. Szybko odtworzyłaś film i twoim oczom ukazał się Jay.
Przez cały film nic nie mówił tylko posługiwał się karteczkami. Na pierwszej
karteczce było napisane 'Wszystkiego najlepszego (t.i)' na następnej było
napisane 'Przepraszam, że mnie tam nie ma.' przedostatnia 'Złamałem obietnice,
ale mam nadzieję, że mi wybaczysz.'. Przy ostatniej karteczce łza spłynęła ci
po policzku 'Bardzo tęsknię za tobą.'
Film się skończył, teraz rozumiesz, dlaczego musiałaś czekać aż do pół
nocy... Jay chciał być pierwszą osobą, która złożyła ci życzenia. Pobiegłaś do
sypialni po laptopa i włączyłaś go. Zobaczyłaś, że Jay jest dostępny, więc
natychmiast do niego zadzwoniłaś. Odebrał po drugim sygnale i zobaczyłaś
uśmiechniętego Jaya.
J: Wszystkiego najlepszego skarbie.
Ty: Dziękuje ci... Jesteś kochany wiesz?
J: Czyli że mi wybaczyłaś?
Ty: Nie mam, czego ci wybaczać.
J: Owszem masz i wynagrodzę ci to po powrocie.
Ty: Trzymam cię za słowo.
Rozmawialiście tak kilka minut, kiedy mikrofon Loczka popsuł się, jednak
wam to nie przeszkodziło. Jay znalazł jakiś zeszyt i długopis i zaczął pisać to,
co chciał ci powiedzieć... Tak samo jak na filmie. Za to go kochałaś, że zawsze
coś wymyśl żeby tylko z tobą spędzić czas... Nawet, jeśli jest po drugiej
stronie kuli ziemskiej.
* Z perspektywy Jaya*
Obudziłem się nad ranem. Zauważyłem laptopa leżącego obok mnie na łóżku.
Uśmiech pojawił mi się na twarzy, kiedy przypomniało mi się jak spędziliśmy
tą noc. Żadne z nas nie chciało się rozłączyć, więc kiedy szliśmy spać
zostawiliśmy włączonego Skypa. Spojrzałem na ekran urządzenia i zobaczyłem
(t.i) śpiącą w najlepsze. Nagle do mojej głowy wpadł pewien pomysł jak możemy
spędzić jej urodziny. Rozłączyłem się i pobiegłem obudzić resztę chłopaków.
*Z twojej perspektywy*
Obudziłaś się i od razu przypomniało ci się dzisiejsza noc. Popatrzyłaś na
ekran laptopa, ale niestety Jay się rozłączył. 'Pewnie musiał wyjść na próbę
lub coś w tym stylu.' pomyślałaś. Chcąc nie chcąc wstałaś i wykonałaś wszystkie
poranne czynności.
Ty: No to wszystkiego najlepszego kochana.- Powiedziałaś sama do siebie.
Nie miałaś pojęcia, co ze sobą zrobić. Chodziłaś po całym domu bez celu. Po
dwóch godzinach nudzenia się i zajadaniem się lodów usłyszałaś dźwięk twojego
laptopa. Poszłaś zobaczyć, o co chodzi i zobaczyłaś, że Siva dzwoni do ciebie
na Skypie. Bez zastanawiania się odebrałaś. Twoim oczom ukazał się pełen
balonów pokuj gdzie stał Jay i Siva, którzy mieli założone czapeczki
urodzinowe... Tyle, że nie na głowach.
J + S: Wszystkiego najlepszego!
Nie mogłaś przestać się uśmiechać z tego powodu jak oni się o ciebie troszczą,
ale kiedy usłyszałaś głos Nathana zaczęłaś się śmiać.
N: Ej, mieliście na mnie poczekać!
Poszłaś szybko tylko wyłączyć telewizor i kiedy wróciłaś zamiast Jaya i
Sivy, na ekranie zobaczyłaś, Nathana.
N: Wszystkiego najlepszego!
Powiedział i z podekscytowania podniósł ręce do góry.
Ty: Boże... Kocham was chłopaki.
Nie mogłaś powstrzymać uśmiechu. Po kilku minutach dołączyli Tom i Max.
Zaśpiewali ci sto lat i zaczęła się zabawa. Oczywiście nie było to samo, co
imprezowanie razem z nimi, ale i tak ten dzień zalicza się do jednego z
najlepszych. Na koniec jeszcze raz podziękowałaś im i powiedziałaś, że ich
kochasz. Z uśmiechem na twarzy poszłaś spać.
Niestety weekend się skończył i musiałaś iść do pracy. Dzień bardzo szybko
ci minął i zanim się zorientowałaś byłaś już pod domem. Coś ci nie grało, ale
jeszcze nie wiedziałaś, co. Weszłaś do domu i usłyszałaś czyjeś rozmowy.
Kierowałaś się do pomieszczenie skąd dochodziły te dźwięki. Weszłaś do pokoju i
zobaczyłaś udekorowany pokuj. Wszędzie były balony i bandana z napisem
'Wszystkiego najlepszego'. Na krześle zobaczyłaś całe The Wanted, które było
tak zajęte dyskutowaniem, że cię nie zauważyli. Odchrząknęłaś i jako pierwszy
zauważył cię, Jay i zaczął wiwatować. Zaraz za nim chłopacy poszli w jego
ślady.
Podeszli do ciebie i zaczęli cię przytulać i składać życzenia. W końcu nie
wytrzymałaś i rozpłakałaś się.
M: (t.i) wszystko w porządku?
J: Kochanie, czemu płaczesz?
Ty: To są łzy szczęścia. Tak się cieszę, że was poznałam.
Chłopacy: Awww... Jakie to słodkie.
Podeszli do ciebie i wszyscy cię po raz kolejny dziś przytulili cię.
Wczorajsza internetowa impreza powtórzyła się tylko tym razem dostałaś od nich
prezent. Otworzyłaś go i twoim oczom ukazał się malutki szczeniaczek.
J: Mam tylko nadzieję, że nie będziesz go kochała bardziej ode mnie.
Ty: W życiu.
Podeszłaś do Loczka i pocałowałaś go. Impreza trwała do białego rana.
Oczywiście nie odbyło się bez dziwacznych tańców chłopaków.
To były twoje najlepsze z najlepszych urodzin... Do tej pory.
_________________________________________________________________________________
To za ten tydzień i mam nadzieje, że się podoba. Właśnie dzisiaj wróciłam z
wakacji i będę miała nieograniczony internet. Od teraz imaginy będą pojawiały
się tak jak zawsze. A teraz tak z zupełnie innej beczki, Live B chce odejść :'(
To będzie jej decyzja, ale szczerze mówiąc to wolałabym żeby została. To
właśnie dzięki niej powstał ten blog i to właśnie ona pokazała mi, że istnieje
coś takiego jak imaginy. Nie ważne, jaką podejmie decyzje to zawsze będzie
mogła tu wpaść i coś napisać. Mam nadzieję, że wena powróci i zostanie z nami.
Aaaaa o Boziu jakie świetne :D Świetne są imaginy z przeplatanymi gifami, a ten był fantastyczny :3 Mam nadzieję, że LIVIE B. zmieni decyzję...Było cudownie. :) Czekam na wiecej.♥
OdpowiedzUsuń