Nie
tak dawno temu. Za blokami, za sklepami żyła osiemnastoletnia dziewczyna. Miała
ona na imię Angelina. Mieszkała ona w wielkim domu na samym środku nie
wielkiego miasteczka. Jej rodzice byli bardzo bogaci i byli bardzo ważnymi
osobami w mieście. Jednak zawsze mieli czas dla swojej córeczki. Pewnego dnia
jej mama wracając do domu miała wypadek samochodowy. Zginęła następnego dnia w
szpitalu. Żałoba trwała pół roku. Pewnego dnia, kiedy Angela wróciła ze szkoły
zobaczyła jakąś kobietę siedzącą na kanapie. Przywitała się i poszła do kuchni
gdzie znajdował się jej tata.
A:
Tato, co to za kobieta siedzi na kanapie?
T:
To jest Pani Marta… twoja przyszła macocha.
Angela
myślała, że się przesłyszała. Jak to macocha, nie dawno umarła jej mama i jej
ojciec już chce się żenić po raz drugi. Nie mogła dalej słuchać tłumaczeń
swojego ojca i pobiegło do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko i zaczęła
płakać.
*2
miesiące później*
Jej
ojciec ożenił się z Martą. Jej macocha strasznie jej nie lubiła. Uważała, że
jej nowy mąż poświęca za dużo czasu swojej córce. Marta miała obsesje na
punkcie swojego wyglądu. A wyglądała jak Shrek. Angela nie miała pojęcia,
dlaczego spodobała się jej ojcu. Jej tata był tak zaślepiony, że nie zauważył
jak Marta traktuję jego córkę. Marta miała specjalną aplikację na telefonie,
która odpowiadała na pytania. Jednak ona zawsze zadawała to samo pytanie.
M:
Telefoniku kochany powiedz mi, kto jest najpiękniejszy w tym mieście?
Telefon
wtedy pokazywał jej zdjęcie osoby. Tą osobą zawsze była Angelina. Marta miała
już tego dosyć. Postanowiła pozbyć się swojej pasierbicy.
*Następnego
dnia*
Angelina
postanowiła odwiedzić swojego tatę w pracy. Kiedy miała zamiar wejść do budynku
ktoś ją złapał za ramię. Był to ochroniarz budynku jej taty.
O:
Twoja macocha kazała mi ciebie porwać i wywieść za granicę, ale nie mogę tego
zrobić. Musisz uciec z miasta jak najszybciej.
Angela
wzięła sobie to do serca i po chwili znalazła się w taksówce. Kazała kierowcy
wyjechać z miasta. Po kilkunastu minutach znaleźli się w niewielkiej wsi.
Zapłaciła i wyszła z taksówki. Była do bardzo mała wioska znajdowały się tam
tylko dwa domki. Jeden był bardzo niski i miał piękny ogródek. Domek był czysty
i miał diabliczkę z napisem ‘Zapraszamy’. Zaś drugi domek był wyższy, czerwony
i miał zeschnięte kwiaty na ogródku. Miał brudne okna i tabliczkę na drzwiach z
napisem ‘Wypierdalać’. Sama się dziwiła swojej decyzji, ale postanowiła zapukać
do czerwonego domku. Kiedy podeszła to drzwi były uchylone. Postanowiła wejść
do środka bez pukania. W środku nikogo nie było, ale po podłodze walały się
brudne bokserki i puszki po piwie. Postanowiła wejść na drugie piętro i tam
zobaczyła trzy nie pościelone łóżka, a w kącie stało jeszcze jedno, ale to było
w całkowitym porządku. Angelina była bardzo zmęczona, więc postanowiła się
położyć na najczystszym łóżku. W taki sposób zasnęła. Nad ranem obudził ją
mocny zapach alkoholu. Kiedy otworzyła oczy ukazały jej się cztery pary oczu
wpatrujących się w nią. Przestraszyła się tak bardzo, że aż spadła z łóżka.
Żaden z czterech chłopaków jaj nie pomógł tylko nadal się na nią gapili.
A:
Przepraszam was, ale dom był otwarty a musiałam uciekać z miasta. Tak przy
okazji jestem Angela.
J:
Witaj ja jestem Jay. Ten wysoki to Siva, ten w czapce to Nath, a ten
najbardziej upity to Tom.
N:
Ale możesz na nas mówić Krasnoludki.
A:
Okej, ale nie powinno was być siedmiu?
T:
Nie to pomyliło ci się z naszymi sąsiadami.
J:
Tak, my jesteśmy o wiele wyżsi i o wiele przystojniejsi.
S:
I bardziej rozrywkowi.
Krzyknął
Siva przez okno tak, żeby go usłyszeli. Angela zaczęła się śmiać pod nosem.
A:
A więc moje Krasnoludki mogłabym z wami zamieszkać na jakiś czas, czy mam pójść
do waszych nudnych sąsiadów.
T:
Ależ oczywiście, że możesz zostać, ale pod jednym warunkiem.
Aż
się bała zapytać, pod jakim.
T:
Będziesz nam chodziła po piwo i chipsy.
A:
Nie ma sprawy, ale wy dajecie na to wszystko kasę.
S:
Umowa stoi.
Tak
mijały jej tygodnie. Chodziła codziennie po zakupy dla chłopców, imprezowała z
nimi codziennie. Trochę im się znudziło chodzenie po klubach, więc zaczęli
robić wielkie imprezy w ich domku. Raz tak za imprezowali, że Krasnoludki z
sąsiedniego domu zadzwoniły po policję. Chłopcy trochę się przestraszyli, bo
już kiedyś musieli opuścić swój dom z powodu za głośnych imprez. Pewnego dnia
Angela wstała dość wcześnie, ku jej zdziwieniu chłopcy już nie spali tylko
siedzieli w kuchni i pili kawę. KAWĘ nie piwo tylko KAWĘ.
A:
Co wy robicie tak wcześnie na nogach i w dodatku pijecie kawę?
J:
Idziemy do pracy.
Angelika
wybuchła głośnym śmiechem, ale przestała, kiedy zobaczyła ich miny.
A:
O, wy nie żartujecie. A co takiego moje ukochane Krasnoludki robią.
T:
Sąsiedzi załatwili nam pracę w kopalni wiesz.
Cała
piątka zaczęła się śmiać.
N:
Nie. Tak naprawdę to jesteśmy leśniczymi.
Tym
razem się nie zaśmiała, bo widziała, że mają bardzo poważne miny.
A:
Okej, to życzę wam miłej pracy, a teraz idźcie, bo się spóźnicie.
J:
Pamiętaj, żebyś tylko nikomu nie otwierała, bo nie wiadomo, kto to może być.
A:
Gdybyście nie przepijali całej waszej wypłaty to by było was stać na drzwi z
judaszem.
I
została sama do wieczora.
*W
tym samym czasie u macochy*
Jak
zwykle Marta wzięła swój telefon i zadała to samo pytanie, co zawszę.
M:
Telefoniku kochany powiedz mi, kto jest najpiękniejszy w tym mieście.
Telefon
jak zawsze pokazał zdjęcie, Angeli.
M:
Ale jak to przecież jej już nie ma. Jest za granicą. Pokaż mi gdzie ona jest.
Telefon
pokazał jej mapę jak dojechać do tego miejsca gdzie znajduje się dziewczyna.
Marta od razu wskoczyła do swojego samochodu i pojechała odnaleźć swoją
pasierbicę. Tym razem postanowiła jej się całkiem pozbyć.
*U
Angeli*
Dziewczyna
tak bardzo się nudziła bez chłopaków, że zaczęła sprzątać cały dom, a nawet
największa pani domu by się tego nie podjęła. Nagle usłyszała pukanie do drzwi.
Pamiętała, co mówił jej Jay, ale i tak postanowiła otworzyć. Jej oczom ukazała
się Marta.
M:
Cześć kochana stęskniłam się za tobą.
A:
Uważaj, bo ci uwierzę.
M:
Naprawdę się stęskniłam. Nawet przywiozłam ci koszyk czerwonych jabłek.
A:
Marta chyba ci się bajki pomyliły. Ja się na to nie nabiorę.
M:
Tak? To zobaczymy!
Marta
zaczęła zbliżać się do Angeliny i…
*U
czterech Krasnoludków*
S:
Chłopaki wracajmy do domu strasznie mi się nudzi i poza tym mam już dosyć tej
kawy napiłbym się piwa lub coś w tym stylu.
J:
A ja stęskniłem się za Angelą.
T:
To wracajmy tylko najpierw musimy znaleźć Nathana. Znowu bawi się w Konia
Rafała i gdzieś biega po lesie.
Po
godzinie, kiedy w końcu znaleźli Nathana wrócili do domu. Kiedy weszli do domu
wszędzie było ciemno. Weszli po cichu na górę i zobaczyli Angelę leżącą na
łóżku.
J:
A mówiłem, żeby nikomu nie otwierała.
Powiedział
ze łzami w oczach. Nagle usłyszeli jak ktoś podjechał pod ich dom. Wyszli na
zewnątrz. Był to ich piąty Krasnoludek, który wyprowadził się kilka miesięcy
temu. Po prostu znudziło mu się pracować, jako leśniczy. Cała zapłakana czwórka
rzuciła się, na Maxa i wytłumaczyli mu wszystko od początku. Max od razu pobiegł
na górę i podszedł do dziewczyny. Uklęknął koło niej i delikatnie pocałował w
usta. Ta jak poparzona odskoczyła od chłopaka.
A:
Kto ty jesteś i co ty sobie myślisz, że robisz?!
M:
Przepraszam, ale chłopacy powiedzieli, że zapadłaś w wieczny sen chyba, że ktoś
cię pocałuję. A tak w ogóle to jestem Max, piaty Krasnoludek.
A:
O mój Boże! Wy też?
N:
Co my też?
A:
Pomyliły wam się bajki? Po prostu nudziło mi się, więc posprzątałam cały dom.
Jak skończyłam byłam bardzo zmęczona, więc się położyłam się spać. Wystarczyło
mnie obudzić idioci.
Cała
piątka zrobiła smutne miny.
A:
Ale, dziękuję, że się tak martwiliście. A ten pocałunek był całkiem miły muszę
przyznać.
M:
Chciałabyś dostać jeszcze jeden?
A:
Bardzo chętnie.
Max
ponownie pocałował Angelinę. Reszta aż się skrzywiła.
T:
Ludzie nie przy ludziach.
*Dwa
miesiące później*
Angela
z Maxem wzięli ślub w domu u chłopców. Wesele trwało do rana. Ich sąsiedzi nie
wytrzymali i się wyprowadzili. Razem z Maxem planujecie zamieszkać w tym samym
domku, co kiedyś siedmiu Krasnoludków. Marta już im się nie pokazała na oczy po
tym jak Tom przez przypadek upuścił jej telefon. Angela i teraz pięciu
Krasnoludków żyli długo i rozrywkowo.
Koniec
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Prosze następny imagine i zero komentarzy. Ludzie proszę piszcie bo nie wiemy czy mamy kontynuować.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Prosze następny imagine i zero komentarzy. Ludzie proszę piszcie bo nie wiemy czy mamy kontynuować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz