Ty: To koniec Max! Nigdy ci
tego nie wybaczę!
M: Proszę cię kochanie. Nie
rób mi tego. To nie tak miało wyjść. Daj mi szansę to naprawić.
Ty: Nie Max! Zmarnowałeś drugą
szansę! Za każdym razem robisz to samo! Dałam ci jasno do zrozumienia ja albo
ona! Kolejnej szansy ode mnie nie dostaniesz!
Odeszłaś cała zapłakana. Szłaś
dość szybko nie patrząc gdzie idziesz. Nogi decydowały za ciebie. Niestety źle
to się skończyło. Nie zauważyłaś nadjeżdżającego samochodu. Uderzył w ciebie i
straciłaś przytomność. Obudziłaś się następnego dnia. Kiedy otworzyłaś oczy
oślepiło cię jasne światło. Szybko zamknęłaś oczy i spróbowałaś jeszcze raz je
otworzyć. Wyglądało ci na to, że jesteś w szpitalu. Rozejrzałaś się po sali, w
której leżałaś i zobaczyłaś jakiegoś łysego całkiem ci obcego chłopaka.
Wyglądało ci na to, że spał, ale postanowiłaś go obudzić.
Ty: Przepraszam?
Chłopak się obudził i na tych
miast usiadł koło ciebie.
M: (t.i) przepraszam, że tu
przyszedłem, ale kiedy usłyszałem, co się stało to…
Przerwałaś mu.
Ty: A kim ty w ogóle jesteś?
M: Jak to? Nie wiesz, kim ja
jestem?
Ty: Gdybym wiedziała to raczej
bym się nie pytała.
Zauważyłam, że humor mu się od
razu zmienił, kiedy to usłyszał. Wielki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
Widziałaś, że coś wykombinował.
M: Jestem twoim chłopakiem.
Jesteśmy razem od pół roku i bardzo się kochamy. Nie widzimy świata poza sobą.
Układa nam się wspaniale. Jest jak w bajce.
Ty: Nie wierzę ci.
Wtedy pokazał ci zdjęcie
ciebie i jego jak się obejmujecie i całujecie. Zaczęłaś mu wierzyć, kiedy
zaczął ci opowiadać, przez co razem przeszliście. Mówił same wspaniałe rzeczy.
Po chwili poczułaś się przygnębiona, ponieważ nic z tego, co mówił nie
pamiętałaś. Nie pamiętasz nawet jak się nazywasz ani kim są twoi rodzice.
*2 dni później*
Mogłaś już iść do domu.
Poprosiłaś Maxa żeby cię odebrał ze szpitala. W końcu uwierzyłaś Marxowi.
Bardzo o ciebie dbał czasami nawet siedział całymi nocami przy twoim łóżku.
Bardzo dobrze ci się z nim rozmawiało, w końcu był on twoim chłopakiem. Od razu
po wyjściu ze szpitala Max zabrał cię na lody i na spacer. Spędziłaś z nam
wspaniały dzień. Pokazywał ci miejsca gdzie razem byliście, gdzie się
poznaliście, gdzie mieliście wasz pierwszy pocałunek. Byłaś już bardzo
zmęczona, więc poprosiłaś go żeby zaprowadził cię do domu. Zdziwiłaś się
zachowaniem Maxa, kiedy zbliżaliście się jednej z dróżek w parku. Chciał go
ominąć, więc się zgodziłaś się. Kidy doszliście do twojego domu Max pożegnał
się z tobą bardzo ciepło. Był to dla ciebie jak wasz pierwszy pocałunek, ale
dla niego to nic nowego. Weszłaś do domu
rozpakowałaś się i poszłaś spać z wielkim uśmiechem na twarzy.
*Następnego dnia*
Obudziło cię pukanie do drzwi.
Szybko z sturlałaś się z łóżka i pobiegłaś otworzyć. Twoim oczom ukazał się
Max.
M: Hej piękna. Jak się spało w
starym- nowym miejscu.
I pocałował cię.
Ty: Całkiem przyjaźnie.
Wpuściłaś go do domu,
wyszykowałaś się i wyszliście na spacer. Tak mijały wam miesiące. Czułaś się
wspaniale. Cieszyłaś się Max nie poddał się i próbował przywrócić ci
wspomnienia. Jednak tak tylko ci się wydawało. Pewnego dnia spacerowaliście po
parku i zauważyłaś, że jakaś wysoka blondynka wam się przygląda. Max nagle
zaczął szybciej iść, kiedy ją zauważył. Dogoniła was i zaczęła gadać z Maxem a
ty nie wiedziałaś, kto to jest i o co chodzi.
Ona: Widzę, że szybko mu
wybaczyłaś.
M: Przestań ją męczyć, to była
jej decyzja.
Ty: ale, o co chodzi? Niby, co
miałam mu wybaczyć. Max to najwspanialszy facet na świecie.
Ona: Tak? Jest tak wspaniały,
że zdradzał cię ze mną.
Ty: Max, o czym ona mówi?
M: Nie mam pojęcia kochanie.
Jakaś wariatka. Przecież czemu miał bym cię zdradzać?
Ona: Nie Max nie wywiniesz się
z tego tak łatwo. Wybieraj albo ona albo ja.
Te słowa sprawiły, że
przywróciła ci pamięć. Pamiętałaś już wszystko. To, że potrącił cię samochód i
to, że twój związek, z Maxem nie był taki wspaniały.
Ty: Tak Max. Wybieraj albo ja
albo ona.
M: (t.i) o co ci chodzi?
Jasne, że wybieram ciebie.
Blondynka wściekła odeszła a
Max chciał cię przytulić, lecz ty go ode pchałaś.
Ty: Jak mogłeś tak wykorzystać
ten moment. Straciłam pamięć a ty to wykorzystałeś, jako następną szansę dla
ciebie. Przyznaj się cieszyłeś się, że tak się stało i nie chciałeś żeby
wróciła mi pamięć.
M: Ok. masz mnie, ale zrobiłem
to, bo cię kocham i nie mogę bez ciebie żyć. Zrozum to nie chciałem tego zrobić
żeby cię skrzywdzić.
Nie odzywałaś się, więc
postanowił odejść. Spuścił głowę i już go niebyło. Nagle coś cię tchnęło i
zaczęłaś za nim biec. Biegłaś najszybciej jak tylko mogłaś. W końcu go
zobaczyłaś. Krzyknęłaś jego imię. Max się odwrócił i zaczął iść w twoją stronę.
Ty nie zwalniając rzuciłaś mu się w ramiona.
Max: Kocham cię.
Ty: ja ciebie też.
*Rok później*
Nadal jesteś z Maxem. Oświadczył ci się już dwa
razy, ale za pierwszym razem się nie zgodziłaś. Po prostu nie odbudował u
ciebie jeszcze zaufania. Lecz za drugim razem było już inaczej. Zamierzacie się
pobrać za dwa miesiące. __________________________________________________________________________________________
Tym razem bez komentarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz