środa, 8 maja 2013

Hi & Low- The Wanted #7

♫ Hi And Low- The Wanted ♫



*Z perspektyw Jaya*
Jak co miesiąc lecę do Nottingham żeby się spotkać z przyjaciółmi. Niestety tym razem nie zobaczę jej. Miałam marzenia, ale one wszystkie zniknęły z dniem jej odejścia. Nie chodzę już w te same miejsca, co kiedyś, nawet sprzedałem mieszkanie. Gdziekolwiek byliśmy razem i przechodzę koło tego miejsca wracają wszystkie wspomnienia związane z nią. Te wszystkie nic nieznaczące pocałunki.  Te wszystkie razy, kiedy mówiła ‘’Kocham cię’’ to wszystko były puste słowa. Pamiętam ten dzień tak jak by to było wczoraj. Chciałbym o tym zapomnieć, ale nie mogę. Chcę ją wymazać z pamięci. Puścić tamte chwilę w zapomnienie.

*Wspomnienia*
-We’re glad you came!-  Tak zakończyliśmy nasz ostatni koncert. Jeszcze chwile staliśmy na scenie i żegnaliśmy nasze wierne TWFanmily. Zeszliśmy ze sceny i nasz menager już na nas czekał z szampanem. Wypiliśmy po jednym kieliszku, ale jak zwykle chłopakom było za mało. Zdecydowali, że pójdą do jakiegoś klubu żeby opić naszą trasę The Code. Poszliśmy do garderoby wziąłem ciepły prysznic, ubrałem się w wygodne ciuchy i spakowałem walizkę. Zszedłem na dół a chłopcy już na mnie czekali w samochodzie. Kierowaliśmy się w stronę klubu, ale chłopcy pamiętali żeby podrzucić mnie w jedno miejsce. Kiedy dojechaliśmy na lotnisko pożegnałem się z nimi i pojechali opijać nasz sukces. Szczerze chciałem, chociaż raz z nimi świętować, ale wolałem lecieć do Meg. Poza tym wiedziałem, że Tom wypije za mnie. Zawsze tak robił, zamawiał drinki dla dwóch osób a wypijał je sam. Nigdy nie dzwoniłem do Meg żeby jej powiedzieć jej, że już lecę, ponieważ było to wiadomo. Codziennie do niej dzwonie, więc jak nie dzwonie oznacza to jedno. Lot zleciał szybko. Kiedy doleciałem na miejsce nie obeszło się bez fotek i autografów. Nie mam pojęcia skąd te wszystkie fanki wiedziały, kiedy będę. Naglę mnie oświeciło szybko sprawdziłem Twittera. No jasne to wszystko było jasne.
-W klubie opijamy nasz sukces, brakuje nam Jaybirda- napisał Max.
 Kiedy udało mi się dotrzeć do taksówki mogłem odetchnąć. Podałem adres taksówkarzowi i pojechaliśmy. Nie mogłem się doczekać, kiedy zobaczę moją wybrankę. Najpiękniejszą dziewczynę na całym świecie. Dojechaliśmy i zapłaciłem taksówkarzowi. Zabrałem walizkę i wszedłem do domu. Meg nigdy nie zamykała drzwi, kiedy wiedziała, że przyjeżdżam. Położyłem walizkę w przedpokoju i zacząłem jej szukać po całym domu. W końcu znalazłem ją w kuchni. Miała na uszach słuchawki i tańczyła sobie. Przy tym robiła kolację dla nas obojga. Chyba mnie nie słyszała, bo podchodziłem coraz bliżej a ona się nie zorientowała. Zasłoniłem jej oczy a ona podskoczyła ze strachu i upuściła talerz, który akurat trzymała.
-Jezu Jay przestraszyłeś mnie!- Powiedziała nadal z lekkim strachem w oczach.
-Niechciałem kochanie, ale nie słyszałaś, kiedy wszedłem. Ale trochę mnie rozczarowałaś mnie.-
 Ona zaskoczona i można nawet powiedzieć trochę zdenerwowana powiedziała
-Że, co? Jak to?-
Ja się uśmiechnąłem i odpowiedziałem jej na pytanie 
-Przeważnie na powitanie rzucałaś mi się w ramiona i całowałaś mnie.-
 Meg uśmiechnęła się i rzuciła mi się w ramiona całując mnie namiętnie. Tego właśnie mi najbardziej brakowało, kiedy byłem w Londynie.
-Już lepiej?-
 Ja tylko potaknąłem głową i pocałowałem ją ponownie. Posprzątaliśmy pobity talerz i zjedliśmy kolację. Pozmywaliśmy naczynia robiąc przy tym jeszcze większy bałagan. Piana i płyn do naczyń był wszędzie. Meg poszła się wykąpać a ja posprzątałem kuchnię. Jako pierwszy wszedłem do sypialni postanowiłem się rozpakować. Po krótkiej chwili do sypialni weszła Meg w samym ręczniku. Już dobrze wiedziałem, o co jej chodzi. Podszedłem do niej i zacząłem ją całować po szyi…

*Następnego dnia*
Obudziłem się koło Meg, spała jak małe niemowlę. Chciałem się uwolnić z jej uścisku, ale jednak nie dało rady. Wtuliła się we mnie jak w poduszkę. Nie miałem wyboru musiałem czekać aż się obudzi. Naglę usłyszałem listonosza wrzucającego listy do skrzynki. Meg puściła mnie z uścisku i spała dalej. Postanowiłem wstać i pójść po listy. Ubrałem dżinsy, szarą koszulkę i na to koszule w kratkę. Założyłem jakieś buty i wyszedłem na zewnątrz. Otworzyłem skrzynkę i znalazłem tam tylko jeden list. Był to list w białej kopercie. Był on zaadresowany do Meg, ale postanowiłem go otworzyć. Wiem, że nie powinienem go otwierać, ale na kopercie było namalowane serduszko. Nie mogłem uwierzyć w to, co czytam. Pobiegłem na górę. Nie budząc Meg spakowałem swoje rzeczy. Bez słowa wyszedłem i skierowałem się w stronę mojego mieszkania. Cały czas miałem ten list przed oczami. Kiedy doszedłem do domu rzuciłem walizkę na podłogę i usiadłem na podłodze opierając się o ścianę. Postanowiłem przeczytać ten list jeszcze raz. Facet, który napisał ten list zakończył go słowami ‘’Tęsknie za tobą”

*Teraźniejszość*
-Ja też za tobą tęsknię i kocham cię- mówiłem sam do siebie. Usiadłem na podłodze w moim nowym pustym mieszkaniu i otworzyłem butelkę wina. Nalałem sobie trochę i wzniosłem toast.
-Za wczoraj, za ciebie i za mnie.-
 Spędzę tą noc topiąc moje smutki w kieliszku i zapominając o Meg.
___________________________________________________________________________________
Ta piosenka do mnie przemawiała. Zawsze jak jej słucham to widzę właśnie taką historię. Mam nadzieję, że się podoba. Zastanawiam się czy czasami nie napisać do tego imaginu drugiej części. Piszcie co myślicie i czekam na wasze propozycję na imaginy z dedykacjami. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz